sobota, 19 grudnia 2015

Wyspy San Blas

Poczatkowo mielismy w planach z Puerto Obaldia dostac sie na wyspe Caledonia, polozona w archipelagu San Blas, jednak oblezenie miasta przez Kubanczykow uniemozliwilo nam ten plan. Nie chcielismy czekac kilka dni na lodz, nie majac noclegu w miescie, w ktorym nie ma absolutnie nic do roboty. Dwa dni koczowania pod golym niebiem z uchodzcami wystarczylo nam w zupelnosci.
Jako ze wszystkie lodzie w strone San Blas plynely do Carti, to skorzystalismy z tej okazji i udalismy sie wlasnie tam.
Archipelag San Blas polozony jest w autonomicznym regionie Kuna Yala, sklada sie z 375 wysp, z czego tylko 49 jest zamieszkanych przez spolecznosc indian Kuna Yala.
Podroz zajela nam okolo 4 godzin z przystankami na tankowanie, co pozwolilo z bliska zobaczyc kilka mniejszych zamieszkanych wysepek. Wiekszosc z nich jest nieduzych rozmiarow i zabudowanych w calosci, do tego stopnia, ze nie widac brzegu tylko chaty i ploty od razu graniczace z morzem. Poza tymi zamieszkanymi, mijalismy prawie caly czas mase pozostalych bezludnych skrawków lądu, porosnietych czesciowo lub w calosci palmami kokosowymi.

Do Carti, a wlasciwie do jednej z czterech wysp, o ktorych mowi sie Carti doplynelismy prawie o zmroku. Udalo nam sie znalezc nocleg w jednym z dwoch hoteli na wyspie i od razu ruszylismy na kolacje do jednej z dwoch restauracji. Jak nie trudno sie domyslic, na kolacje za kilka dolarow dostalismy owoce morza. Ryby i owoce morza to podstawowy skladnik diety tutejszych mieszkancow. Zyja oni poza turystyka i wytwarzaniem rekodziela wlasnie z rybolostwa.







Toalety na wyspach







Na wyspie spedzilismy dwie noce. Bylo to jedno z ciekawszych doswiadczen na tej wyprawie. Z bliska moglismy zobaczyc jak zyja tutejsi mieszkancy, co jedza, co robia i jak mieszkaja. Hotel, w ktorym mieszkalismy byl to tak naprawde 8 osobowy pokoj w domu/chacie zamieszkanym wlasnie przez tubylcow. 
Bylismy zreszta jedynymi goscmi, a turystow na wyspie widzielismy zaledwie dwoch, jednak oni nie spedzali tu nocy. Wiekszosc, a w zasadzie 90% z nich, udaje sie na turystyczne wyspy, pelne piasku i palm, na ktorych maja do dyspozycji restauracje, prysznice i domki. Cena takiej przyjemnosci to przecietnie kilkadziesiat dolarow od osoby za noc (sam nocleg, do tego dochodzi jeszcze jedzenie w jedynej drogiej restauracji). My za 5 dolarow mielismy za to mozliwosc pomieszkac na wyspie jak jej mieszkancy, no i zjesc krewetki za 4, a nie 15 dolarow :).



Toaleta w naszym hotelu :)

Hotelowa pizzeria :)





Nie ominela nas jednak przyjemnosc polezenia na piasku i zanurzenia w niesamowicie przejrzystej wodzie. Wynajelismy lodke, ktora zawiozla nas na jedna z turystycznych wysp, Aguja. Jak się po raz któryś okazało, świat jest mały. Na plaży spotkaliśmy Kolumbijczyka, którego szwagierka mieszka w Krakowie, sam odwiedził to miasto i w dodatku znał kilku polskich słów.








 




Carti to w pewnym sensie stolica regionu Kuna Yala, składająca się z 4 wysp. Są one jednymi z większych, aczkolwiek moglismy przejsc z jednego konca naszej wyspy na drugi w kilka minut. Poczatkowo odnalezienie sie w labiryncie uliczek bylo niezywkle trudne, jednak z czasem okazalo sie, ze tych ulic i korytarzy miedzy chatami nie jest tak wiele.

Ozdoby swiąteczne w restauracji

Indianie Kuna Yala zamieszkują głównie wyspy archipelagu, ale nie tylko, ich społeczności można spotkać również w stolicy, czy w Colon. Kobiety czy to na wyspach czy w miastach, ubierają się w bardzo tradycyjny sposób, noszą własnoręcznie haftowane, bardzo kolorowe ubrania, równie kolorowe chusty na głowie, a całe łydki i przedramiona pokryte mają ozdobami. Ich tradycyjne ubiory nazywane są mola i wyszywane są specjalną techniką zdobienia (tzw. aplikacja lub haft nakładany), gdzie na jeden element materiału naszywane są wzoru z innych kawałków materiału.
Indianie Kuna Yala mówią w większości w języku hiszpańskim, jednak między sobą używają języka Kuna, który uważany jest dziś za język zagrożony.
Co ciekawe w społeczności Kuna Yala jest bardzo duży odsetek albinosów. W mitologii Kuna albinos zajmuje specjalne miejsce. Tylko albinosi w czasie pełni mogli chronić księżyc przed smokiem, który chciał go pozrec. W czasie pełni tylko im wolno było wyjść na zewnątrz i za pomoca specjalnych strzał zabić smoka.


Nastepny przystanek - Panama City! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz