piątek, 26 lipca 2013

Przyjazd do Cusco

Tuz po godzinie 15 dotarlismy na terminal autobusowy w Limie skad mial odjezdzac nasz autobus do Cusco.
Krotka odprawa bagazowa (moj plecak wazyl 24 kg!) i juz bylismy w autobusie.
Jak sie okazalo autobus ktorym mielismy jechac byl w najwyzszym standardzie, rozkladane fotele, miejsce na nogi, poduszka i koc do okrycia, zdecydowanie lepiej niz w samolocie, dzieki czemu po 22 godzinach podrozy doatarlismy na miejsce calkiem wyspani jak na tak dluga jazde.

Nasz autobus
Podroz obfitowala w niesamowite widoki, najpierw wzgorza, a im wyzej tym coraz wiecej osniezonych andyjskich szczytow.

Widoki po drodze do Cusco. W tle prawdopodobnie Ausangate (6384m)

Jesli o nas chodzi, z kazdym  kolejnym metrem w gore, nasze glowy coraz bardziej odczuwaly wysokosc, na szczescie tabletki  przeciwbolowe troche pomogly. Po przyjezdzie bylo calkiem niezle, jak na tak szybka zmiane wysokosci, poza bolem glowa, poki co zadnych wiekszych dolegliwosci :)

Przystanek w jednym z wielu miateczek po drodze.

Na pierwszy rzut oka, Cusco wyglada pieknie, niesamowicie polozone miasto z historycznymi zabytkami na kazdym kroku. Nie bylo jeszcze okazji zobaczyc zbyt duzo, jako ze przyjechalismy poznym popoludniem.



 Po odnalezieniu hostelu i wylozeniu rzeczy, udalismy sie na miasto, aby cos zjesc. Na celowniku mialem mala knajpke znaleziona w przewodniku Lonely Planet, ktora rekomendowana byla ze wzgledu na tradycyjne jedzenie w przystepnej cenie. Odnalezlismy ja, ale wystroj wydal sie zbyt elegancki, a w srodku nie bylo zadnych miejscowych, tak wiec, rozpoczely sie poszukiwania prawdziwego miejscowego lokalu gdzie jadaja mieszkancy Cusco, a nie chmary turystow ktorych jest tu cala masa. Po pol godzinie spaceru w koncu sie udalo! Waski korytarz  zaprowadzil nas na dziedziniec na ktorym znajdowalo sie kilka plastikowych krzesel, dwoch mezczyzn popijajacych piwo i dwie Peruwianki w tradycyjnych strojach, ktore serwowaly dania. Jak sie okazalo nie mielismy duzo do wyboru, bo wszystko sie juz skonczylo i zostalo do wyboru tylko jedno danie. Nie zastanawialismy sie zbyt dlugo i zamowilismy obiad w ciemno :) Po 10 minutach dostalismy pysznego pstraga z ryzem, moze niezbyt wyszukane, ale tak tutaj jedza miejscowi, wazne zeby bylo duzo, smacznie i tanio. I tak wlasnie bylo. Dostalismy zaproszenie na jutro, kiedy bedzie dostepnych wiecej dan. Obiecalismy ze na pewno wrocimy.





Wieczorem dotarlismy do hostelu, najedzeni i zadowoleni. Niestety glowa ciagle boli. Tak sie sklada ze w hostelu mamy darmowa herbate z lisci koki. Wlasnie zaparzylem, zobaczymy czy pomoze.. . :)       



czwartek, 25 lipca 2013

Lima

Nasza podroz rozpoczelismy od wylotu z Warszawy. Z przesiadka w Amsterdamie dotarlismy do Panamy.





Juz na lotnisku mozna bylo zauwazyc, ze to zupelnie inny swiat. Zapach doslownie przypominal zakiszone pranie, a kiepska klimatyzacja sprawiala, ze naprawde nie bylo czym oddychac. Cale szczescie, na lot do Limy nie czekalismy dlugo. :)
Na lotnisko w Limie dotarlismy po godz.22.


Moj lotniskowy ulubieniec :) Chodzil po tasmach z bagazami, obwachujac wszystkie walizki, torby, plecaki.




Odebralismy bagaz, przeszlismy z nim przez bramki i przed lotniskiem po krotkich negocjacjach wzielismy taxi, ktora zawiozla nas za 45 soli do hostelu. Jak sie okazalo w drodze taksowkarz nie bardzo wiedzial gdzie znajduje sie adres, ktory mu podalismy, na szczescie miejscowi mieszkancy dzielnicy Miraflores pomogli mu znalezc droge :).
W hostelu, do ktorego dotarlismy panowaly iscie spartanskie warunki (oczywiscie nie spodziewalismy sie innych :D). Duzym plusem jest to, ze znajduje sie w jednej z najbogatszych dzielnic Limy. Jest duzo bezpieczniej niz w centrum i innych biedniejszych dzielnicach.

Zwiedzanie stolicy rozpoczelismy od Huaca Pucllana. Sa to pozostalosci trzech kultur (cultura Lima  w okresie  400-700 n.e, Huari 800-900 i Ychsma 1000-1532), ktore zamieszkiwaly te tereny w czasach preinkaskich.


Najciekawszym punktem jest piramida ktora zostala zbudowana, w celu obserwacji ludzi pracujacych ponizej (stanowiska pracy na zdjeciu powyzej) oraz aby przedstawic sile i potege imperium.




Co ciekawe, wszystkie budowle zostaly skonstrulowane z glinianych cegiel, ugniatanych za pomoca nog oraz lepionych recznie, w taki sposob, aby budowla nie zawalila sie podczas trzesienia ziemi.



Prace na terenie ruin trwaja od 32 lat i skoncza sie prawdopodobnie w 2028 roku, jednak duza czesc jest juz udostepniona dla zwiedzajacych.


W oddali ruiny juz odkryte, a na pierwszym planie czesc jeszcze niezbadana.

Nastepnie udalismy sie w kierunku wybrzeza na krotki spacer, zahaczajac przy okazji o Parque del Amor.



Po dlugim spacerze udalismy sie na obiad do cevicherii i mozna smialo powiedziec, ze to byl nasz punkt kulminacyjny dzisiejszego dnia :) Dla tych, ktorzy nie sa w temacie ceviche to potrawa przygotowywana z surowej ryby lub owocow morza wszelkiego rodzaju z sokiem z limonki i cebula.
Tak na marginesie ceviche, ktore czasami robimy w domu, jest bardzo podobne do tego, ktore jedlismy :).



Po poludniu przyszedl czas na wycieczke do centrum Limy.

Parque de la cultura

Tak wygladaja lawki w centrum :)

Katedra z czasow konkwistadorow. Wewnatrz znajduje sie cialo Francisco Pizarro.

Palac rzadowy z siedziba prezydenta Peru.


Jak widac palac jest dobrze strzezony :)


Soki w Ameryce Pld. zawsze sa wysmienite (i tanie). Powyzej krotki odpoczynek w lokalnym barze na swiezo wycisniety sok z papai.
Jako, ze centrum oddalone jest znacznie od Miraflores, w ktorej znajdowal sie nasz hostel, trzeba bylo jakos wrocic. Okazalo sie, ze nie jest to takie proste, gdyz o godzinie 18 w centrum rozpoczely sie godziny szczytu, na dodatek zaczynalo sie sciemniac. 3 miejscowe osoby, ktore pytalismy o rade jak wrocic do Miraflores, ostrzegaly nas, ze jest tu dosc niebezpiecznie i zebysmy trzymali rzeczy przy sobie (bylismy w samym centrum! :)). Skonczylo sie na tym, ze wrocilismy taksowka. Na szczescie nie kosztowalo nas to zbyt duzo. Droga z powrotem okazala sie dosc dluga, bo nasz taksowkarz nie znal drogi do hostelu. Tym razem znowu z pomoca lokalnych miekszancow (co najmniej pieciu) kolejny raz dotarlismy pod wskazany adres :).

Kolejny cel podrozy to Cusco. Wyruszamy dzis o 16.30. Po ponad 22 godzinach powinnismy dotrzec na miejsce. Podroz zapowiada sie bardzo ciekawie, gdyz z poziomu morza musimy sie wspiac na ponad 3000m.



niedziela, 21 lipca 2013

Wstępny plan podróży

Poniżej wstępny plan wyprawy:

Lipiec

23 - Warszawa -> Lima (przylot 22.12)
24 - Lima (relaks, zwiedzanie)
25 - Lima (zwiedzanie, przejazd do Cusco)
26 - Cusco (3400 m.n.p.m.)  (przyjazd, relaks)
27 - Cusco (zwiedzanie)
28 - Aguas Calientes (dotarcie, relaks)
29 - Aguas Calientes (z samego rana wyprawa na Machu Picchu i wejście na Machu Mountain)
30 - Cusco (dotarcie do Cusco późnym wieczorem)
31 - Cusco (przejazd do Puno)

Sierpień

1 - Lago Titicaca (3830 m.n.p.m.) (wyspy Uros, Isla Taquile, Isla Amantani)
2 - Puno -> Copacabana -> La Paz (po drodze możliwa wizyta na Isla del Sol)
3 - La Paz (3200 - 4000 m.n.p.m) (zwiedzanie, przygotowania do trekkingu)
4 - La Paz (wejście na Chacaltaya (5395 m.n.p.m.) lub inna wycieczka aklimatyzacyjna w okolicy)
Trekking w paśmie górskim Apolobamba (Curva -> Pelechuco)
5 - La Paz -> Lagunillas (Curva) (rozpoczęcie trekkingu)
6 - Trekking dzień pierwszy
7 - Trekking dzień drugi
8 - Trekking dzień trzeci
9 - Trekking dzień czwarty
10 - Trekking dzień piąty : dotarcie do Pelechuco
Proponowana opcja rozszerzenia trekkingu:
11 - Trekking dzień szósty : Pelechuco - Lago Suches
12 - Trekking dzień siódmy : Lago Suches - Pelechuco
13 - Pelechuco -> La Paz (zakończenie trekkingu)
14 - La Paz (ruiny Tiahuanaco w pobliżu La Paz lub zjazd rowerowy drogą śmierci)
15 - La Paz -> Potosi (przejazd)
16 - Potosi (4070 m.n.p.m.) (zwiedzanie miasta, "wycieczka" do kopalni srebra)
17 - Potosi -> Uyuni (przejazd)
18 - Uyuni (załatwianie wycieczki w okolice Salar de Uyuni, cmentarzysko pociągów)
19 - Salar de Uyuni
20 - Salar de Uyuni
21 - Salar de Uyuni
22 - Salar de Uyuni (dzień rezerwowy, ewentualnie do wykorzystania przy wejściu na jeden z wulkanów)
23 - Salar de Uyuni -> Tupiza
24 - Tupiza (zwiedzanie miasta na koniach)
25 - Tupiza -> Tarija (przejazd, zwiedzanie miasta i okolic)
26 - Tarija -> Villamonte (przejazd, zwiedzanie miasta i okolic)
27 - Villamonte -> Asuncion
28 - Asuncion (zwiedzanie)
29 - Asuncion -> Ciudad del Este
30 - Ciudad del Este (wodospad Salto del Monday, zapora wodna Itaipu)
31 - Ciudad del Este -> Foz de Iguazu (dzień raczej rezerwowy)

Wrzesień

1- Foz de Iguazu (wodospady, dzień na stronę brazylijską)
2- Foz de Iguazu (wodospady, dzień na stronę argentyńską)
3- Foz de Iguazu -> Rio de Janeiro (przelot, relaks)
4- Rio de Janeiro (zwiedzanie)
5- Rio de Janeiro -> Warszawa (zwiedzanie, zakończenie wyprawy, wylot do Polski)
6 - Przylot do Warszawy