poniedziałek, 30 marca 2015

Po przylocie do Rio de Janeiro

Z Warszawy do Rzymu wylecielismy o 14.40, niestety na kolejny lot (do Rio de Janeiro) musielismy czekac okolo 6h. Po ponad 11h wreszcie dotarlismy o wczesnych godzinach porannych (kolo 4). Zapach na lotnisku byl taki sam jak na lotnisku w Panamie, gdzie przesiadalismy sie ok 1,5 roku temu, zapach to delikatnie powiedziane, bo czuc bylo skisle pranie :) Posiedzielismy chwile na lotnisku i postanowilismy udac sie do naszego wczesniej zarezerwowanego hostelu, ktory znajdowal sie w bezpiecznej faveli, w dzielnicy Vidigal. Od wlasciciela hostelu mielismy dokladne wskazowki jak do niego dotrzec. Wsiedlismy do autobusu numer 2018, ktory mial nas dowiezc w jego poblize. Po 3 godzinach podrozy, staniu w ciaglych korkach (korki w Krakowie to pikus!), po pokonaniu Copacabany, Ipanemy oraz Leblonu, gdy wypatrywalismy znakow informujacych, ze jestesmy w naszej dzielnicy Vidigal, przejechalismy bardzo dlugi tunel. Po wylonieniu sie z niego okazalo sie, ze znajdujemy sie w najwiekszej faveli w Rio - Rocinha!

Rocinha
Rocinha

Ulica, ktora znajdowala sie niedaleko naszego hostelu, gdzie mielismy dotrzec pierwszym autobusem byla zamknieta. Pozniej dowiedzielismy sie, ze w niektorych godzinach nie ma mozliwosci przez nia przejechac. Dzieki pomocy mieszkancow dotarlismy do busa, ktory zawiozl nas do naszej dzielnicy, gdzie wzielismy mototaxi, ktorym udalo nam sie wjechac na sama gore faveli do naszego hostelu.


Mielismy nadzieje, ze otrzymamy pokoj z widokiem na cala favele. Odebralismy klucze, a widokiem, ktory mamy z okna jestesmy zachwyceni :)

Panorama z naszego okna :)








Zostawilismy rzeczy i postanowilismy udac sie cos zjesc. :) Okazalo sie, ze wiekszosc knajp jest tu w poniedzialki zamknieta. Natknelismy sie na jeden z barow i zjedlismy w nim "Danie dnia", czyli kurczak, dziwny sos, dziwne warzywa, kaszka smakowala jak piasek + ryz z fasola w dziwnym sosie :) Calkiem smaczne!






Na zakonczenie dnia wybralismy sie na pizze. Lokal byl naprawde swojski, co chwile przychodzili miejscowi :) Choc warunki w knajpach pozostawiaja wiele do zyczenia, to kazda z nich ma duzy, plaski telewizor :D 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz