niedziela, 1 września 2013

Tupiza, Tarija i Villamontes

TUPIZA
Spedzilismy 2 dni w tym niewielkim miasteczku, ktore nas urzeklo swoim ladnym i zadbanym centrum.

Centrum miasta
Wyschnieta rzeka, ktora w porze deszczowej zmienia sie w rwacy, duzy strumien
Pierwszego dnia wybralismy sie na spacer do pobliskiego kanionu oraz na punkt widokowy.

 Punkt widokowy - widok na miasto







Kanion
Drugiego dnia wybralismy sie na kilku godzinna wycieczke do Canion del Inca, po drodze ogladajac Puerta del Diablo oraz Valle de los machos.

Valle de los machos
Puerta del Diablo




Specjalnoscia miasta jest tamale, czyli kukurydziane kulki nadziewane miesem z przyprawami.


tamale


TARIJA
Myslelismy, ze zjezdzajac coraz nizej, do coraz nizej polozonych miast bedzie coraz cieplej, ze bedziemy wreszcie mogli zapomniec o ubieraniu w dzien polarow czy kurtek. Tarija pokazalo nam, ze wysokosc nijak sie ma do pogody. W hostelu uslyszelismy, ze jest to chlodne miasto ze wzgledu na zimny front.
Ale nie bylo tak zle. Jeden dzien chodzilismy po miescie poubierani trzesac sie z zimna, a drugiego az chcialo sie ubrac krotkie spodenki :) Tak na marginesie ogromne byly pustki w miescie podczas mroznego dnia! :)
Jedlismy na pobliskim miejscowym targu za niewielkie pieniadze i codziennie w poludnie chodzilismy na kawe i ciastko na ten sam targ. Jedzenie pyszne, miejscowi (i nam tez sie zdarzylo:)) jedza sniadanie takie jak obiad - ryz, makaron, mieso, pulpety, kotlety :)

Centrum miasta
Kanion
To niewielkie miasteczko znane jest przede wszystkim z najwyzej polozonych winiarnii na swiecie.
Wykupilismy wycieczke w jednym z biur i tego samego dnia wybralismy sie na zwiedzanie. Co prawda duza winiarnia byla juz zamknieta, a nastepnego dnia byla niedziela i rowniez bysmy jej nie zobaczyli, zdecydowalismy sie na zwiedzenie kilku mniejszych winiarnii. Przewodnik powiedzial nam, ze jest wiele osob, ktore wola te mniejsze winiarnie, ze wzgledu na swoj klimat. I w tym aspekcie trzeba przyznac racje, klimat byl niesamowity.
Degustowalismy przerozne wina, slodkie i wytrawne, marmolady oraz singani - tutejszy trunek, ktory smakiem przypominal wloska grappe, nie byl za dobry. :)

Nie obylo sie bez degustacji :)

Winorosla










VILLAMONTES
W sierpniu w Villamontes jest festiwal rybny, dlatego pierwszym naszym obiadem po przyjezdzie byla ryba. O dziwo nie we wszystkich restauracjach mozna ja dostac, ale po zapytaniu miejscowej, starszej kobiety udalismy sie do knajpy Palacio del Pescado :) W srodku moze nie wygladala jak palac, ale jedzenie bylo naprawde pyszne!


Palacio del Pescado

Bez watpienia najladniejsze centrum jakie do tej pory widzielismy!




Kolejny przystanek -> Asuncion!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz