poniedziałek, 29 lipca 2013

Cusco!

27.07 caly dzien poswiecilismy na zwiedzanie Cusco.

Na pierwszy ogien poszla Qorikancha, czyli inkaskie ruiny swiatyni Slonca oraz swiatynia, ktora wybudowali na jej gruzach konkwistadorzy po przybysciu do Cusco.






Nastepnie udalismy sie na najwiekszy w Cusco targ.
Mozna bylo kupic wiele rzeczy m.in.: owoce, slodycze, kawe, herbate oraz CALE SWINIE! Swinskie lby wygladaly naprawde obrzydliwie, podobno dobre sa na rosol :) Poza zakupami mozna bylo zjesc, mega tanie jedzenie posrod samych mieszkancow, zadnych turystow.



Mieso w soli


Fioletowa to chichamorada, robiona z maki z fioletowej kukurydzy





Jesli o nas chodzi, to bardzo zalowalismy, ze tuz przed wycieczka na targ udalismy sie do tej samej knajpki co dzien wczesniej :) Moze uda nam sie sprobowac jedzenia jak wrocimy z Aguas calientes, choc szczerze mowiac mieso porozkladane na stolach przy tak wysokiej temperaturze nie zacheca do jedzenia! My na targu kupilismy liscie koki, owoce i chipsy z bananow.



Po obejsciu praktycznie wszystkich straganow udalismy sie na krotki odpoczynek. Lawka na placu bardzo przypadla nam do gustu. A siedzac na niej podeszly do nas dwie osoby...


Jedna z nich byl Kolumbijczyk, ktory pokazywal nam swoje recznie robione kolczyki i zrobil dla nas maly prezent.

Cris i Edita :) w klucz wiolinowy mozna wlozyc zdjecie.
Kolejny byl Niesio. Jedyny Peruwianczyk, ktory skradl mi serce. :)
Podszedl do nas siedzacych na lawce, pokazal na reklamowke ktora trzymalismy mowiac: "Platano, platano". Oczywiscie banana dostal, a po 15 minutach przyszedl po kolejnego. :) Wtedy zapytalismy sie jak ma na imie i ile ma lat. Choc spytalam go o pozwolenie na zrobienie zdjecia, widzielismy jego przerazenie. Ale jaka byla radosc 3-latka po zobaczeniu swojej buzki w aparacie! Niesamowite :)


Kolejny dzien zlecial bardzo szybko. Z Cusco przez Santa Maria i Santa Teresa dotarlismy do Aguas Calientes.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz